Jest już kwiecień i jesteśmy w drodze do Polski. Pewnie jesteście ciekawi , kto ze mną jedzie otóż Robert, Lenka, Wiki i Mario. Tak tak Mario i Wiki nadal są ze sobą. Oczywiście nie zabrakło drobnych kłótni. Powiem nawet, że Wiki mieszka z Mario od dwóch tygodni. Naszą wizytę zawdzięczamy temu iż jutro wypada Wielkanoc. Po 7 godzinach drogi w końcu podjechaliśmy pod rodziny dom Roberta. Robert z Mario wzięli nasze walizki i weszliśmy do mieszkania.
- Jak dobrze was widzieć- przywitała nas pani Iwona- Lenka jak Ty urosłaś- wzięła swoją wnuczkę na ręce- Nela ślicznie wyglądasz
-Dzień dobry. Dziękuje. Pani również- przytuliłam się do niej
-No fajnie mamo nawet nie zauważyłaś, że Twój kochany synek przyjechał- powiedział Robert udając obrażonego
-No chodź ty mój kochany synku- przytuliła go Pani Iwona
-A gdzie tak w ogóle Milena?- zapytała Wiki
-Zaraz będzie poszła do sklepu. Idźcie do swoich pokoi wypakujcie się, a ja zrobię coś do picia i jedzenia
Ja z Robertem i Lenką zajęliśmy Roberta pokój, a Wiki z Mario pokój gościny. Gdy się wypakowaliśmy do pokoju weszła Mila.
-Jejku Nelcia. Jak ja się stęskniłam- podeszła do mnie i mnie przytuliła
-Ja tak samo będziesz musiała mi wszystko opowiedzieć- uśmiechnęłam się do niej, a w tedy do pokoju wparowała Lenka
-Ciocia!
-Cześć słońce. Jak ty ślicznie wyglądasz jesteś tak samo ubrana jak mama. Super!
-Tak. Razem z mamą wybierałam ubranie.
-I super wam to wyszło. Cześć brat- podeszła do Roberta i go przytuliła
-No cześć siostra. Co u Ciebie?
-A dobrze, a uCiebie jak?
-A nie widzisz? Mam dwie wspaniałe kobiety, a wcześniej miałem trzy- zaśmiał się- ale Wiki już się wyprowadziła
-A jest Wiki? I gdzie się wyprowadziła?- zapytała Mila
-No ciociu do wujka Mario- powiedziała Lenka
-Tak jest chodź pójdziemy do nich- wzięłam Milenkę za rękę i poszłyśmy do pokoju
-Wiki! Ale się stęskniłam
-Mila!- wpadły w sobie w ramiona- Ale ładnie wyglądasz
-No ty też to chyba zasługa tego przystojniaka- zaśmiała się Milena wskazując na Mario- Hej Mario- powiedziała po niemiecku
-Cześć Milena
Po obiedzie poszłam na cmentarz. Pierwsza rocznica śmierci moich rodziców wypadała 4 dni temu, ale nie mogłam tu przyjechać. Czego bardzo żałowałam i w głębi serca było mi przykro. Bo chodź minęło tyle czasu to tęsknota za nimi wcale nie ubywa. Jestem wdzięczna Robertowi, ze chodz trochę mogę zapomnieć gdy z nim jestem. Kupiłam dwa duże znicze i duży bukiet kwiatów. Po 5 minutach znalazłam grób rodziców. Ku mojemu zdziwieniu grób byl bardzo zadbany i czysty. Zapaliłam znicze i postawiłam kwiaty. Usiadłam na ławce i modliłam się nagle poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia
-Wiedziałam, ze tu będziesz- powiedziała Milena siadając obok mnie-W rocznice śmierci Twoich rodziców bylo bardzo dużo ludzi
-Skad wiesz?- zapytałam byłam bardzo zdziwiona że to wiedziała- Bylas tu?
-Oczywiście, ze tak jak mogłoby mnie tu nie być?Przychodzę tu raz w miesiącu. Wiki przed wyjazdem mnie o to poprosiła- uśmiechnęła się do mnie i przytuliła
-Dziekuje Ci Milena na prawde. Bardziej sie starasz niż ja- powiedziałam załamana
-Nela daj spokój . Ty mieszkasz daleko, a ja na miejscu. A teraz nie bede wam przeszkadzać- w tedy zobaczyłam biegnącą w moją strone Lenke i idacego Lwego. Milena wstala i minęła sie z nim
-Mamo czy to praawda, ze tu leżą Twoi rodzice? Czyli tak jakby moi dziadkowie? Moge tak do nich mówić- wzielam mala na rece
-Kochanie oczywiscie, ze tak byli by z Ciebie dumni myszko- pocalowalam ja i postawilam na ziemi, a mala zaczela mowic paciesz- Robert co tutaj robicie?
-No jak to co nie moglem zapomniec o rocznicy śmierci twoich rodziców, a moich przyszłych teściów- podszedl do mnie i mocno przytulil
-Dziekuj kocham Cie
-Ja Ciebie też
Po modlitwie wróciliśmy z Lenką do domu i poszliśmy spać. Rano zaczęliśmy szykować się do uroczystego śniadania. Chłopcy zajmowali się Leną tak, żeby nam nie przeszkadzała, a ja z dziewczynami szykowałyśmy potrawy. Gdy było wszystko gotowe zaczęliśmy jeść. Po śniadaniu poszliśmy do kościoła oraz na długi spacer. Gdy wróciliśmy każdy z nas zasmakował kawałek pysznego ciasta i usiedliśmy na tarasie.
-Tato, wujku zagracie ze mną w piłkę? -zapytała Lenka
-Lenka jak ty chcesz grać w tak eleganckim stroju? -zapytała Mila
-Oj ciociu nie - powiedziała marudnie-może też zagrasz z nami?
-O nie. Mnie do tego nie mieszaj
-Dobra mała ja jestem gotowy- powiedział Mario wstając od siołu- bierz tylko tego swojego ojca
-Ale fajnie. Wujek Ty idziesz na bramkę, a ja będę napastnikiem, a Ty tato będziesz obrońcą- rozkazała Lenka
-O nie na takie coś to ja się nie piszę- powiedział Robert
-Właśnie mała coś pomyliłaś. Było trzeba na bramkarza wziąć wujka Wojtka, na obrońce Łukasza
-Ale to jest mój wybór, więc tak mogę- broniła się mała
W końcu chłopcy zaczęli grę. Po godzinie mała tak ich wymęczyła, że poszli spać, a my z Wiki zaczęłyśmy się pakować. Niestety jutro jedziemy do Dortmundu.
-------------------------------------------------------------
Cześć myszki. Uważam, że ten rozdział jest mało ciekawy, ale nic innego nie przyszło mi do głowy, więc wybaczcie :) Buziaki i przepraszam, że zawiodłam :)
STRÓJ NELI I LENY:
STRÓJ NELI:
STRÓJ LENKI:

czwartek, 28 listopada 2013
czwartek, 21 listopada 2013
Rozdział 18
***
Właśnie pod jechałem pod dom z lotniska, którego zabrała mnie, Łukasza i Kubę Agata. Podziękowałem im i wszedłem do domu, usłyszałem śmiechy z kuchni więc się tam udałem. Zobaczyłem w pomieszczeniu Nelkę, Lenkę, Wiktorię i Mario. Właśnie Mario był przytulony z Wiki nie wierzyłem w to co widziałem:
-Tatuś już jesteś!- rzuciła mi się na szyje Lena
-Robusiu czemu nie powiedziałeś, że jesteś wyjechałabym po Ciebie- podeszła do mnie Nela i ucałowała
-Podwiozła mnie Aga. A co to ma w ogóle znaczyć co? Że Ty i Wiki- zwróciłem się w stronę kumpla
-A widzisz trochę się zmieniło- odpowiedział Mario - A tak w ogóle to dobry mecz chociaż nie mogę powiedzieć, że świetny.
-U to dobrze kochanie, że nie widziałeś innych meczy gdzie zawsze przegrywamy- wtrąciła Wiki
-W takim razie Mario musi częściej oglądać- powiedziałem
-Dobra ja lecę bo i tak się zasiedziałem. Pa kochanie- pocałował dziewczynę- Pa Lewandowscy- wyszedł z mieszkania.
Po wyjściu Mario udaliśmy się do salonu oprócz Wiktorii, która poszła do łazienki:
-I jak rozmowa o pracę?- zapytałem
-Niestety- odpowiedziała smutno, a ja ją przytuliłem
-kochanie mówiłem Ci, że nie musisz się martwić. Ja wiem, że Ty byś chciała pracować, ale nie musisz- do pokoju weszła Wiki
-Właśnie Robert i Nela jeżeli już gadacie tak o finansach to ja was bardzo przepraszam za moje siedzenie u was. Jak jakiś darmozjad
-Wiki zgłupiałaś!
-Nie Robert, ale ty za wszystko płacisz to jest nie fair. Postaram się coś poszukać
-Nie musisz. Możesz zostać tyle ile będzie trzeba
Ja rozumiem, że dziewczyną jest głupio Wiktorie jestem w stanie zrozumieć, ale Neli nie. Nela jest moją dziewczyną i mogę ją utrzymywać, a Wiki jest w ciężkiej sytuacji, więc chce jej pomóc.
***
Minął tydzień od powrotu Roberta z Polski. Wiki i Mario bardzo się kochają widać to. Dużo czasu ze sobą spędzają chociaż i tak już raz się pokłócili. Jestem sama w domu ponieważ Mario i Robert zabrali Wiki i Lenkę do parku by trochę poćwiczyć ja niestety jestem trochę przy ziębiona. Sprzątałam w kuchni po obiedzie gdy zadzwonił dzwonek:
-Hej Nela jest Mario lub Robert?- zapytał smutny Marco
-Nie ma. Poszli pobiegać z dziewczynami, a coś się stało? Tak w ogóle to wejdź do salonu- wpuściłam chłopaka a ten usiadł na kanapie- więc Marco mów
-Rzuciła mnie rozumiesz rzuciła mnie Clara!
-Oj Marco bardzo mi przykro- przytuliłam go- znajdziesz jeszcze dziewczynę
-Ale ona była ze mną tylko dla kasy i kariery. Ty z Robertem nie chodzisz na jakieś durne bankiety, a ona będąc ze mną przez miesiąc zaliczyła 12 imprez czy Ty to rozumiesz!
-Marco dasz radę czasami tak jest, że po ludziach poznajemy się później
-Nela masz piwo?
-Piwo? A po co Ci piwo?
-Żeby się napić. I Ty razem ze mną!
-Na prawdę muszę?- zapytałam nie przepadałam za piwem
-Tak koniec i kropka- Więc poszłam do kuchni wyjęłam dwa piwa i wzięłam dwie szklanki- Yyy Nelcia po co Ci te szklanki?
-No jak to po co, żeby nalać do nich piwa. Chyba proste i logiczne
-My faceci pijemy z butelki- chłopak sprawnym ruchem otworzył butelki- proszę- podał mi- A teraz fifa
-Marco ja nie umiem grać w fife!
-Masz mnie pocieszyć po rozstaniu tak czy nie? A my zawsze tak robimy!
-No tak, ale żeby mnie aż tak męczyć- chłopak uruchomił grę i podał mi pada - Dziękuje, ale musisz mnie na uczyć
-No nie ma sprawy kochaniutka - uśmiechnął się i pokazywał mi do czego służy ta cała masa przycisków.
Niestety nie jestem zbyt dobra w nauce i przegrywałam z Marco 0:3. Do domu weszła cała gromada.
-Mamo Ty grasz? - zapytała Lenka
-Tak kochanie, ale nie za dobrze mi to idzie - przytuliłam małą do siebie
-Marco ! Co Ty tu robisz- zapytał Robert
-O czekaj czekaj piwo, fifa i ta mina to musi być rozstanie- zaśmiał się Mario- Nie martw się pomożemy Ci zapomnieć!- podeszli do chłopaka i poklepali do po ramieniu
-Dobra ja idę na górę nie chce patrzeć jak pijecie- wtrąciła Wiki- chodź Lenka- zabrała małą na górę
-Ja też idę i stwierdzam, że łatwiej pociesza się chyba kobiety
-Serio?- zakpił Mario
-Właśnie jedząc pudełko lodów i płacząc do poduszki i mówić jak to będzie dobrze- dokończył Robert
-Lewandowski uspokój się bo kolacji nie będzie. Lepiej zajmijcie się Reusem- i dołączyłam do dziewczyn
Wiki akurat czesała moją księżniczkę:
-I jak idzie im pocieszanie?- zapytała
-Chyba w miarę- zaśmiałam się- a jak wam się biegało
-Super! Wujek Mario mówił, że jestem lepsza od cioci Wiki
-Na prawdę?- zapytałam
-Taa tak gadał. Ten Mario czasami tak mnie denerwuje, że nie wiem po prostu
-Haha, ale i tak się kochacie.
-No niestety tak. A co to za dziewczyna co zerwała z Marco?
-Jakaś Clara. Poznałam ją wydawała się na prawdę miła, ale czasami pozory mylą.
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi więc stanęłyśmy na schodach o po cichu obserwowałyśmy sytuacje:
-No cześć- przywitali chłopcy Łukasza i Kubę
-No nie mogliśmy was tak zostawić- powiedział Łukasz
-No a szczególnie Ciebie chłopie - wtrącił Kuba pokazując siatkę z piwami w stronę Marco
-Coś czuje, że ta noc będzie ciężka- powiedziała Wiki
-Noc jak noc, ale rano to na pewno nie będzie za ciekawie
-O kochanie jak już tak stoicie na tych schodach to byś zrobiła jakieś kanapki- powiedział Robert
-Lewandowski!
-Ostrowska! Bardzo proszę
-Och niech Ci będzie. Pomożecie mi dziewczynki?
-O nie sama chciałaś to rób
-No błagam. Wikuś i Lenuś
-No ciocia pomożemy- wtrąciła Lenka
-No dobra chodźcie do tej kuchni.
Przygotowałam, kanapki z dziewczynami dla chłopców. A Lenka poszła je zanieść:
-Proszę to dla was- weszła do pokoju kładąc na stół kanapki
-Dziękujemy Ci kochanie- podszedł do niej Marco i chciał ją pocałować
-E fu ja wujciu ja rozumiem, że zostawiła Cię dziewczyna, ale śmierdzi od ciebie alkoholem i nie dam Ci buziaka- i mała wybiegła z pokoju
-Ale żeś wychował tą córkę Lewy- powiedział Marco
-Zaniosłaś?- zapytała jej Wiki
-Tak. Mamo zrobisz mi kakao i kanapki?
-Jasne kochanie może my Wiki też zjemy kolacje
Moja przyjaciółka tylko pokiwała głową i zaczęłyśmy szykować kolacje. Po zjedzeniu Lenka poszła się wykąpać i razem z Wiki położyłyśmy ją spać. Postanowiłyśmy zejść do salonu. Widok był komiczny. Lewandowski spał na kanapie, a na nim Mario z Marco. Natomiast Łukasz spała na podłodze, a Kuba na fotelu.
-Co z nimi robimy?- zapytała Wiktoria
-Nie wiem. Może zostawimy?
-No przestań. Rano będzie mojego Mario wszystko boleć!
-O proszę proszę jednak masz jakieś uczucia i martwisz się o swojego Mario- zaczęłam się śmiać
-Przestań po prostu nie chce, żeby tak spał
-No to ja nie wiem co zrobisz bo ja idę się kąpać i spać.Dobranoc- pocałowałam koleżankę w policzek
-No Nela błagam
-Nie Wiki. Nic mu się nie stanie daj spokój!
-No masz racje...
---------------------------------------------------------------------------
Cześć kochane mam nadzieje że wam się podoba; ) jutro piątek tak się cieszę:) jakieś plany na weekend ? Pozdrawiam i całuje Lena :*
STROJE NELI:
STROJE WIKI:
STROJE LENKI:
Właśnie pod jechałem pod dom z lotniska, którego zabrała mnie, Łukasza i Kubę Agata. Podziękowałem im i wszedłem do domu, usłyszałem śmiechy z kuchni więc się tam udałem. Zobaczyłem w pomieszczeniu Nelkę, Lenkę, Wiktorię i Mario. Właśnie Mario był przytulony z Wiki nie wierzyłem w to co widziałem:
-Tatuś już jesteś!- rzuciła mi się na szyje Lena
-Robusiu czemu nie powiedziałeś, że jesteś wyjechałabym po Ciebie- podeszła do mnie Nela i ucałowała
-Podwiozła mnie Aga. A co to ma w ogóle znaczyć co? Że Ty i Wiki- zwróciłem się w stronę kumpla
-A widzisz trochę się zmieniło- odpowiedział Mario - A tak w ogóle to dobry mecz chociaż nie mogę powiedzieć, że świetny.
-U to dobrze kochanie, że nie widziałeś innych meczy gdzie zawsze przegrywamy- wtrąciła Wiki
-W takim razie Mario musi częściej oglądać- powiedziałem
-Dobra ja lecę bo i tak się zasiedziałem. Pa kochanie- pocałował dziewczynę- Pa Lewandowscy- wyszedł z mieszkania.
Po wyjściu Mario udaliśmy się do salonu oprócz Wiktorii, która poszła do łazienki:
-I jak rozmowa o pracę?- zapytałem
-Niestety- odpowiedziała smutno, a ja ją przytuliłem
-kochanie mówiłem Ci, że nie musisz się martwić. Ja wiem, że Ty byś chciała pracować, ale nie musisz- do pokoju weszła Wiki
-Właśnie Robert i Nela jeżeli już gadacie tak o finansach to ja was bardzo przepraszam za moje siedzenie u was. Jak jakiś darmozjad
-Wiki zgłupiałaś!
-Nie Robert, ale ty za wszystko płacisz to jest nie fair. Postaram się coś poszukać
-Nie musisz. Możesz zostać tyle ile będzie trzeba
Ja rozumiem, że dziewczyną jest głupio Wiktorie jestem w stanie zrozumieć, ale Neli nie. Nela jest moją dziewczyną i mogę ją utrzymywać, a Wiki jest w ciężkiej sytuacji, więc chce jej pomóc.
***
Minął tydzień od powrotu Roberta z Polski. Wiki i Mario bardzo się kochają widać to. Dużo czasu ze sobą spędzają chociaż i tak już raz się pokłócili. Jestem sama w domu ponieważ Mario i Robert zabrali Wiki i Lenkę do parku by trochę poćwiczyć ja niestety jestem trochę przy ziębiona. Sprzątałam w kuchni po obiedzie gdy zadzwonił dzwonek:
-Hej Nela jest Mario lub Robert?- zapytał smutny Marco
-Nie ma. Poszli pobiegać z dziewczynami, a coś się stało? Tak w ogóle to wejdź do salonu- wpuściłam chłopaka a ten usiadł na kanapie- więc Marco mów
-Rzuciła mnie rozumiesz rzuciła mnie Clara!
-Oj Marco bardzo mi przykro- przytuliłam go- znajdziesz jeszcze dziewczynę
-Ale ona była ze mną tylko dla kasy i kariery. Ty z Robertem nie chodzisz na jakieś durne bankiety, a ona będąc ze mną przez miesiąc zaliczyła 12 imprez czy Ty to rozumiesz!
-Marco dasz radę czasami tak jest, że po ludziach poznajemy się później
-Nela masz piwo?
-Piwo? A po co Ci piwo?
-Żeby się napić. I Ty razem ze mną!
-Na prawdę muszę?- zapytałam nie przepadałam za piwem
-Tak koniec i kropka- Więc poszłam do kuchni wyjęłam dwa piwa i wzięłam dwie szklanki- Yyy Nelcia po co Ci te szklanki?
-No jak to po co, żeby nalać do nich piwa. Chyba proste i logiczne
-My faceci pijemy z butelki- chłopak sprawnym ruchem otworzył butelki- proszę- podał mi- A teraz fifa
-Marco ja nie umiem grać w fife!
-Masz mnie pocieszyć po rozstaniu tak czy nie? A my zawsze tak robimy!
-No tak, ale żeby mnie aż tak męczyć- chłopak uruchomił grę i podał mi pada - Dziękuje, ale musisz mnie na uczyć
-No nie ma sprawy kochaniutka - uśmiechnął się i pokazywał mi do czego służy ta cała masa przycisków.
Niestety nie jestem zbyt dobra w nauce i przegrywałam z Marco 0:3. Do domu weszła cała gromada.
-Mamo Ty grasz? - zapytała Lenka
-Tak kochanie, ale nie za dobrze mi to idzie - przytuliłam małą do siebie
-Marco ! Co Ty tu robisz- zapytał Robert
-O czekaj czekaj piwo, fifa i ta mina to musi być rozstanie- zaśmiał się Mario- Nie martw się pomożemy Ci zapomnieć!- podeszli do chłopaka i poklepali do po ramieniu
-Dobra ja idę na górę nie chce patrzeć jak pijecie- wtrąciła Wiki- chodź Lenka- zabrała małą na górę
-Ja też idę i stwierdzam, że łatwiej pociesza się chyba kobiety
-Serio?- zakpił Mario
-Właśnie jedząc pudełko lodów i płacząc do poduszki i mówić jak to będzie dobrze- dokończył Robert
-Lewandowski uspokój się bo kolacji nie będzie. Lepiej zajmijcie się Reusem- i dołączyłam do dziewczyn
Wiki akurat czesała moją księżniczkę:
-I jak idzie im pocieszanie?- zapytała
-Chyba w miarę- zaśmiałam się- a jak wam się biegało
-Super! Wujek Mario mówił, że jestem lepsza od cioci Wiki
-Na prawdę?- zapytałam
-Taa tak gadał. Ten Mario czasami tak mnie denerwuje, że nie wiem po prostu
-Haha, ale i tak się kochacie.
-No niestety tak. A co to za dziewczyna co zerwała z Marco?
-Jakaś Clara. Poznałam ją wydawała się na prawdę miła, ale czasami pozory mylą.
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi więc stanęłyśmy na schodach o po cichu obserwowałyśmy sytuacje:
-No cześć- przywitali chłopcy Łukasza i Kubę
-No nie mogliśmy was tak zostawić- powiedział Łukasz
-No a szczególnie Ciebie chłopie - wtrącił Kuba pokazując siatkę z piwami w stronę Marco
-Coś czuje, że ta noc będzie ciężka- powiedziała Wiki
-Noc jak noc, ale rano to na pewno nie będzie za ciekawie
-O kochanie jak już tak stoicie na tych schodach to byś zrobiła jakieś kanapki- powiedział Robert
-Lewandowski!
-Ostrowska! Bardzo proszę
-Och niech Ci będzie. Pomożecie mi dziewczynki?
-O nie sama chciałaś to rób
-No błagam. Wikuś i Lenuś
-No ciocia pomożemy- wtrąciła Lenka
-No dobra chodźcie do tej kuchni.
Przygotowałam, kanapki z dziewczynami dla chłopców. A Lenka poszła je zanieść:
-Proszę to dla was- weszła do pokoju kładąc na stół kanapki
-Dziękujemy Ci kochanie- podszedł do niej Marco i chciał ją pocałować
-E fu ja wujciu ja rozumiem, że zostawiła Cię dziewczyna, ale śmierdzi od ciebie alkoholem i nie dam Ci buziaka- i mała wybiegła z pokoju
-Ale żeś wychował tą córkę Lewy- powiedział Marco
-Zaniosłaś?- zapytała jej Wiki
-Tak. Mamo zrobisz mi kakao i kanapki?
-Jasne kochanie może my Wiki też zjemy kolacje
Moja przyjaciółka tylko pokiwała głową i zaczęłyśmy szykować kolacje. Po zjedzeniu Lenka poszła się wykąpać i razem z Wiki położyłyśmy ją spać. Postanowiłyśmy zejść do salonu. Widok był komiczny. Lewandowski spał na kanapie, a na nim Mario z Marco. Natomiast Łukasz spała na podłodze, a Kuba na fotelu.
-Co z nimi robimy?- zapytała Wiktoria
-Nie wiem. Może zostawimy?
-No przestań. Rano będzie mojego Mario wszystko boleć!
-O proszę proszę jednak masz jakieś uczucia i martwisz się o swojego Mario- zaczęłam się śmiać
-Przestań po prostu nie chce, żeby tak spał
-No to ja nie wiem co zrobisz bo ja idę się kąpać i spać.Dobranoc- pocałowałam koleżankę w policzek
-No Nela błagam
-Nie Wiki. Nic mu się nie stanie daj spokój!
-No masz racje...
---------------------------------------------------------------------------
Cześć kochane mam nadzieje że wam się podoba; ) jutro piątek tak się cieszę:) jakieś plany na weekend ? Pozdrawiam i całuje Lena :*
STROJE NELI:
STROJE WIKI:
STROJE LENKI:
czwartek, 14 listopada 2013
ROZDZIAŁ 17
NARRACJA:
Rano Robert miał samolot do Polski razem z Kubą i Łukaszem ponieważ dziś mają mecz. Nela zawiozła na lotnisko swojego ukochanego i kolegów. Ważny dzień miał Robert, ale nie tylko ponieważ jego wybranka właśnie dziś miała rozmowę o pracę. Szybko wróciła do domu by zaprowadzić Lenę do szkoły. W domu czekała już na nią dziewczynka. Natomiast jej koleżanka jeszcze spała więc napisała jej karteczkę:
Wiki mam prośbę odebrałabyś Lenkę ze szkoły o 14. Buziaki i z góry dziękuje:*
Wiktoria gdy wstała miała duże poczucie winny, że to właśnie przez nią pokłócili się Mario z Marco, a najgorsze jest to, że tego chciała. Dziewczyna poszła do łazienki wykąpać się. Ubrała się i spięła swoje długie ciemne włosy wysokiego kucyka. Następnie poszła do kuchni odczytała karteczkę i lekko się uśmiechnęła. Zrobiła sobie na śniadanie kanapki i zjadła. Nie mogła wysiedzieć w domu więc wszyła na świeżę powietrze. Dziewczyna długo zastanawiała się czy nie powinna iść do Mario w końcu zdecydowała się do niego pójść. Szybko zadzwoniła do Lewego po adres. Chłopak jej podała bez zbędnych pytań. Wiki jak najszybciej znalazła się pod drzwiami piłkarza BVB zapukała do drzwi i czekała, aż jej otworzy:
-Wiki? Co Ty tu robisz?- zapytał
-Ja...ja tylko chciałam...- dziewczyna nie mogła nic wydusić ponieważ nienawidziła przepraszać, a tym bardziej mężczyzny
-Chciałaś przeprosić?- zapytał z uśmiechem Mario - Wejdź - dziewczyna nie pewnie weszła
-Tak dokładnie po to przyszłam. Dziękuje, że wyrwałeś mi to z ust
-O nie nie nie będzie tak łatwo będziesz musiała powiedzieć to magiczne słowo- powiedział chłopak siadając wygodnie obok dziewczyny
-Jesteś okropny
-Nie. Ja tylko chce usłyszeć to z Twoich pięknych ust- powiedział przybliżając się do niej
-Przepraszam. Przepraszam Mario- w tedy chłopak wbił się w usta ciemnowłosej dziewczynie
-Nie ma za co- odpowiedział po chwili- Marco to mój przyjaciel i już wszystko sobie wyjaśniliśmy- uśmiechnął się do Wiktorii
-Bardzo się cieszę, ale co to miało znaczyć Mario?- dziewczynie podobał sie pocałunek, ale nic chciała tego ukazać
-Ale co?- udawał, że nie wie o co chodzi
-Ty dobrze wiesz co łobuzie
-A to- i jeszcze raz pocałował dziewczynę, ale tym razem bardziej namiętnie
-O Mario im więcej całujesz tym lepiej Ci to idzie- zaśmiała się
-Tak? To może jeszcze raz- tym razem piłkarz zaczął rozbierać dziewczynę najpierw zdjął jej bluzkę, ale dziewczyna się opamiętała
-Mario, która godzina?
- Ty to masz wyczucie- powiedział zawiedziony- 13:40
-O nie Lena !
- A co z nią ?
-Muszę ją odebrać z przedszkola- dziewczyna szybko założyła bluzkę i kurtkę
-Poczekaj zawiozę Cie. Razem ją odbierzemy- Piłkarz założył koszulę i wyszedł z Wiktorią z domu
Równo o 14 byli przed szkołą Lenki, akurat Ewa przyszła odebrać Sarę i Oliwkę:
-Wiki?- zapytała nie pewnie
-Tak. Ewa, ale fajnie Cię widzieć- uściskała ją
-No widzę, że Ty i Mario- zaśmiała się - słyszałam co wyrabiacie, ale kto się czubi ten się lubi. A gdzie Nela
-Nela poszła na rozmowę o pracę, a Robert tam gdzie Piszczek
-No tak mam nadzieję, że ją dostanie to super dziewczyna no i że chłopcy wygrają. Dobra ja lecę. Papa
-Pa- właśnie Lenka wybiegła ze szkoły- No chodź tu królowa jedziemy do domu
***
Niestety kolejna rozmowa o prace i znów porażka. Ja już nie wiem czy kiedykolwiek będę gdzieś pracować. Robert mówi mi, że na razie nie muszę pracować bo on wystarczająco zarabia, ale nie chce, żyć na jego garnuszku. No ale nic trzeba żyć dalej Robert ma dziś mecz więc muszę mu kibicować chociaż by przed telewizorem. Zaszłam do sklepu kupić jakieś smakołyki na mecz i poszłam do domu:
-O Nelcia jesteś i jak?- zapytała moja przyjaciółka
-Nie dostałam tej pracy.
-Oj zobaczysz, że będzie dobrze- pocieszyła mnie. Poszłyśmy do kuchni
-Mam lody. Mecz zaczyna się za 30 minut to co nakładamy?
-No jasne- do kuchni wszedł Mario
-Yyy Mario? - powiedziałam zdziwiona - Ty i Wiki? Przecież wy byliście pokłóceni
-No ale już się pogodziliśmy - powiedział chłopak całując Wiki w policzek
-Oooo widzę, że tak na prawdę się pogodziliście. Fajnie- naprawdę się cieszyłam jednak Robert miał racje, że moze coś z tego być. Nałożyliśmy lody i poszliśmy do salonu- Lenka chodź na lody!
-O mamo jesteś- wskoczyła mi na kolana- Dostałaś pracę?
-Nie skarbie- powiedziałam całując ją w czółko- ale nie ma co się martwić oglądamy mecz.
Mecz się zaczął Mario z Wiktorią siedzieli na narożniku przytuleni do siebie, a ja z Lenką nie mogłyśmy wysiedzieć na miejscu z emocji przed telewizorem. Niestety nasi rywale strzelili na gola:
-O nie no przegrywamy- powiedziała Lenka zawiedziona
-Zobaczysz, ze tata albo wujek Łukasz strzeli gola- powiedziałam przytulając ją
Po 15 minutach Robert strzelił gola, a w domu wybuchła euforia radości:
-Tak tatuś strzelił- krzyczała Lenka skacząc po całym pokoju
-Jest !- krzyknęłam
-Dobrze Robert dobrze !- Mario tak wstał z kanapy, że nie chcący zwalił Wiki
-Mario Ty normalny jesteś?!
-Oj kochanie przepraszam- pocałował ją- ale mój kumpel strzelił gola. Zrozum
-Niech Ci będzie
Do końca meczu zostało 5 minut Kuba biegł pod bramkę i piłka wleciała w światło brami wszyscy znów zaczęliśmy się cieszyć oprócz Lenki:
-No nie było bramki przecież był spalony- powiedziała zawiedziona, a my wszyscy zrobiliśmy wielkie oczy- I ty wujek tego nie widziałeś ?
-Lenka a skąd ty wiesz co to jest spalony?- zapytała Wiki
-Tatuś mi z wujkiem Łukaszem i Marco pokazywał- powiedziała
-haha a Ty Mario nie widziałeś- śmiał się z niego Wiki
-Bo byłem zajęty tobą -Pocałował ją czule
-Chodź tu ty moja pani sędzio- przytuliłam moją królową, która rzeczywiście miła racje ponieważ Kuba strzelił z pozycji spalonej i tak o to chłopcy remisowali.
----------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje, że jesteście mile zaskoczone faktem iż Wiki jest z Mario ;) mam nadzieje że rozdział się podobał :) i bardzo was zapraszam na mój nowy blog jest tam mało wyświetleń i komentarzy :( zostawiam wam link
legiakub.blogspot.com
STRÓJ NELI:
STRÓJ WIKI:
STRÓJ LENKI:
Rano Robert miał samolot do Polski razem z Kubą i Łukaszem ponieważ dziś mają mecz. Nela zawiozła na lotnisko swojego ukochanego i kolegów. Ważny dzień miał Robert, ale nie tylko ponieważ jego wybranka właśnie dziś miała rozmowę o pracę. Szybko wróciła do domu by zaprowadzić Lenę do szkoły. W domu czekała już na nią dziewczynka. Natomiast jej koleżanka jeszcze spała więc napisała jej karteczkę:
Wiki mam prośbę odebrałabyś Lenkę ze szkoły o 14. Buziaki i z góry dziękuje:*
Wiktoria gdy wstała miała duże poczucie winny, że to właśnie przez nią pokłócili się Mario z Marco, a najgorsze jest to, że tego chciała. Dziewczyna poszła do łazienki wykąpać się. Ubrała się i spięła swoje długie ciemne włosy wysokiego kucyka. Następnie poszła do kuchni odczytała karteczkę i lekko się uśmiechnęła. Zrobiła sobie na śniadanie kanapki i zjadła. Nie mogła wysiedzieć w domu więc wszyła na świeżę powietrze. Dziewczyna długo zastanawiała się czy nie powinna iść do Mario w końcu zdecydowała się do niego pójść. Szybko zadzwoniła do Lewego po adres. Chłopak jej podała bez zbędnych pytań. Wiki jak najszybciej znalazła się pod drzwiami piłkarza BVB zapukała do drzwi i czekała, aż jej otworzy:
-Wiki? Co Ty tu robisz?- zapytał
-Ja...ja tylko chciałam...- dziewczyna nie mogła nic wydusić ponieważ nienawidziła przepraszać, a tym bardziej mężczyzny
-Chciałaś przeprosić?- zapytał z uśmiechem Mario - Wejdź - dziewczyna nie pewnie weszła
-Tak dokładnie po to przyszłam. Dziękuje, że wyrwałeś mi to z ust
-O nie nie nie będzie tak łatwo będziesz musiała powiedzieć to magiczne słowo- powiedział chłopak siadając wygodnie obok dziewczyny
-Jesteś okropny
-Nie. Ja tylko chce usłyszeć to z Twoich pięknych ust- powiedział przybliżając się do niej
-Przepraszam. Przepraszam Mario- w tedy chłopak wbił się w usta ciemnowłosej dziewczynie
-Nie ma za co- odpowiedział po chwili- Marco to mój przyjaciel i już wszystko sobie wyjaśniliśmy- uśmiechnął się do Wiktorii
-Bardzo się cieszę, ale co to miało znaczyć Mario?- dziewczynie podobał sie pocałunek, ale nic chciała tego ukazać
-Ale co?- udawał, że nie wie o co chodzi
-Ty dobrze wiesz co łobuzie
-A to- i jeszcze raz pocałował dziewczynę, ale tym razem bardziej namiętnie
-O Mario im więcej całujesz tym lepiej Ci to idzie- zaśmiała się
-Tak? To może jeszcze raz- tym razem piłkarz zaczął rozbierać dziewczynę najpierw zdjął jej bluzkę, ale dziewczyna się opamiętała
-Mario, która godzina?
- Ty to masz wyczucie- powiedział zawiedziony- 13:40
-O nie Lena !
- A co z nią ?
-Muszę ją odebrać z przedszkola- dziewczyna szybko założyła bluzkę i kurtkę
-Poczekaj zawiozę Cie. Razem ją odbierzemy- Piłkarz założył koszulę i wyszedł z Wiktorią z domu
Równo o 14 byli przed szkołą Lenki, akurat Ewa przyszła odebrać Sarę i Oliwkę:
-Wiki?- zapytała nie pewnie
-Tak. Ewa, ale fajnie Cię widzieć- uściskała ją
-No widzę, że Ty i Mario- zaśmiała się - słyszałam co wyrabiacie, ale kto się czubi ten się lubi. A gdzie Nela
-Nela poszła na rozmowę o pracę, a Robert tam gdzie Piszczek
-No tak mam nadzieję, że ją dostanie to super dziewczyna no i że chłopcy wygrają. Dobra ja lecę. Papa
-Pa- właśnie Lenka wybiegła ze szkoły- No chodź tu królowa jedziemy do domu
***
Niestety kolejna rozmowa o prace i znów porażka. Ja już nie wiem czy kiedykolwiek będę gdzieś pracować. Robert mówi mi, że na razie nie muszę pracować bo on wystarczająco zarabia, ale nie chce, żyć na jego garnuszku. No ale nic trzeba żyć dalej Robert ma dziś mecz więc muszę mu kibicować chociaż by przed telewizorem. Zaszłam do sklepu kupić jakieś smakołyki na mecz i poszłam do domu:
-O Nelcia jesteś i jak?- zapytała moja przyjaciółka
-Nie dostałam tej pracy.
-Oj zobaczysz, że będzie dobrze- pocieszyła mnie. Poszłyśmy do kuchni
-Mam lody. Mecz zaczyna się za 30 minut to co nakładamy?
-No jasne- do kuchni wszedł Mario
-Yyy Mario? - powiedziałam zdziwiona - Ty i Wiki? Przecież wy byliście pokłóceni
-No ale już się pogodziliśmy - powiedział chłopak całując Wiki w policzek
-Oooo widzę, że tak na prawdę się pogodziliście. Fajnie- naprawdę się cieszyłam jednak Robert miał racje, że moze coś z tego być. Nałożyliśmy lody i poszliśmy do salonu- Lenka chodź na lody!
-O mamo jesteś- wskoczyła mi na kolana- Dostałaś pracę?
-Nie skarbie- powiedziałam całując ją w czółko- ale nie ma co się martwić oglądamy mecz.
Mecz się zaczął Mario z Wiktorią siedzieli na narożniku przytuleni do siebie, a ja z Lenką nie mogłyśmy wysiedzieć na miejscu z emocji przed telewizorem. Niestety nasi rywale strzelili na gola:
-O nie no przegrywamy- powiedziała Lenka zawiedziona
-Zobaczysz, ze tata albo wujek Łukasz strzeli gola- powiedziałam przytulając ją
Po 15 minutach Robert strzelił gola, a w domu wybuchła euforia radości:
-Tak tatuś strzelił- krzyczała Lenka skacząc po całym pokoju
-Jest !- krzyknęłam
-Dobrze Robert dobrze !- Mario tak wstał z kanapy, że nie chcący zwalił Wiki
-Mario Ty normalny jesteś?!
-Oj kochanie przepraszam- pocałował ją- ale mój kumpel strzelił gola. Zrozum
-Niech Ci będzie
Do końca meczu zostało 5 minut Kuba biegł pod bramkę i piłka wleciała w światło brami wszyscy znów zaczęliśmy się cieszyć oprócz Lenki:
-No nie było bramki przecież był spalony- powiedziała zawiedziona, a my wszyscy zrobiliśmy wielkie oczy- I ty wujek tego nie widziałeś ?
-Lenka a skąd ty wiesz co to jest spalony?- zapytała Wiki
-Tatuś mi z wujkiem Łukaszem i Marco pokazywał- powiedziała
-haha a Ty Mario nie widziałeś- śmiał się z niego Wiki
-Bo byłem zajęty tobą -Pocałował ją czule
-Chodź tu ty moja pani sędzio- przytuliłam moją królową, która rzeczywiście miła racje ponieważ Kuba strzelił z pozycji spalonej i tak o to chłopcy remisowali.
----------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje, że jesteście mile zaskoczone faktem iż Wiki jest z Mario ;) mam nadzieje że rozdział się podobał :) i bardzo was zapraszam na mój nowy blog jest tam mało wyświetleń i komentarzy :( zostawiam wam link
legiakub.blogspot.com
STRÓJ NELI:
STRÓJ WIKI:
STRÓJ LENKI:
wtorek, 12 listopada 2013
NOWY BLOG
Strasznie zachęcam do obserwowania i czytania oraz komentowania mojego nowego bloga:)
Mam nadzieje, że będzie Wam się podobać :)
Zapraszam serdecznie:
legiakuba.blogspot.com
Mam nadzieje, że będzie Wam się podobać :)
Zapraszam serdecznie:
legiakuba.blogspot.com
niedziela, 10 listopada 2013
ROZDZIAŁ 16
NARRATOR:
Dortmund robił się już coraz bardziej szarawy, a Nela wraz Robertem jechali samochodem:
-Robert gdzie jedziemy?- zapytała dziewczyna
-Niespodzianka- powiedział radośnie
-Ale jesteś- powiedziała zawiedziona, ale wiedziała, że chłopak i tak jej nic nie powiem.
Robert zatrzymał się i zawiązał Neli oczy czarną opaską. Dziewczyna nie miała nic przeciwko. Zaprowadził ją w śliczne miejsce, którym była wieża Floriana w Dortmundzie. Piłkarz delikatnie odwiązał opaskę z oczu dziewczyny.
-Jejku Robert tu jest ślicznie.- powiedziała na śliczny widok nocnego Dortmundu- Nie wiedziałam, że to miasto jest tak piękne
-Na prawdę Ci się podoba?
-Na prawdę jest pięknie- powiedziała uradowana
Usiedli na kanapie wtuleni w siebie spoglądając na miasto.
-Nela?
-Tak?
-Wiesz gdzie chcę Ci pocałować?- zapytał
-W usta?- zaśmiała się dziewczyna
-Nie
-W policzek?
-Nie
-W szyję ?
-Nie
-No to gdzie bo już nie mam pomysłu- powiedziała zawiedziona
-W kościele przed ołtarzem kiedy będziemy przyrzekać sobie wierność i miłość przed Bogiem
Dziewczyna nie wiedziała co ma powiedzieć nie była pewna czy są to oświadczyny
-Robert czy to są...?
-Tak skarbie to są oświadczyny. - uklęknął przed nią wyjmując czerwone pudełeczko, a w nim był piękny pierścionek- Ja wiem, że bardzo Cię skrzywdziłem, ale bardzo Cię kocham jesteś tą jedyną i nigdy nie pokocham innej tak bardzo jak Ciebie. Wyjdziesz za mnie? - zapytał zdenerwowany, a dziewczyna była lekko oszołomiona.
-Oczywiście, że tak kochanie, ale pod jednym warunkiem - uśmiechnęła się - jeżeli będę mogła zostać matką Lenki, ale prawnie
-Jejku jesteś kochana- pocałował ją namiętnie
Spędzili jeszcze chwilę na wieży i pojechali do hotelu. Tam zjedli pyszną kolacje i udali się do pokoju. Robert od drzwi zaczął namiętnie całować młodą kobietę:
-Robert może powinniśmy wracać do domu. W końcu Lena została z Mario i Wiki
-Dadzą sobie radę- powiedział w przerwie gdy delikatnie muskał szyje Neli
- Na prawdę tak sadzisz? Przecież oni się tam pozabijają. Zobaczysz, że Wiki będzie sama jak wrócimy
-Chyba żartujesz. Zakładasz się, że jak wrócimy rano to Mario będzie spał z Wiki- dziewczyna zaśmiała się po słowach swojego ukochanego
-Nie zakładam się,ale i tak w to nie wierzę
Młode narzeczeństwo zatracało się w sobie każdą sekunda, aż w końcu poczuli się tak jakby byli w niebie i zapomnieli o wszystkich troskach.
***
Wracając do domu bałem się z jednej strony co możemy zastać w domu, ale weszliśmy do niego. Mario spał na kanapie.
-Mówiłem Ci, że będzie tutaj spał- zaśmiałem się
-O nie nie kochany ty mówiłeś, że będzie spał z Wiki, więc byś nie wygrał- zaśmiała się moja ukochana a na dół zeszła Lenka
-Mama, tata- krzyczała i wskoczyła na nas- fajnie, że jesteście-ucałowaliśmy ją
-Jak zachowywała się ciocia z wujkiem?- zapytałem
-Byli bardzo grzeczni. W ogóle się nie kłócili.
-W ogóle? Nie możliwe- powiedziała Nela
-Na prawdę. Wujek odrabiał ze mną lekcje, a ciocia robiła kolacje.
-Normalnie jak zgodne małżeństwo- zaśmiałem się i dołączyła do nas Wiktoria.
-O jesteście co robiliście- w tym momencie Wiki zobaczyła pierścionek Neli- O Matko Nela! Ajjj ale super będziesz panią Lewandowską- przytuliła ją mocno i krzyczała tak, że obudziła Mario.
-Tato Ty się oświadczyłeś mamie ?
-Tak skarbie. Nie cieszysz się? - zapytałem
-Super będę miała fajna sukienkę- mała na prawdę się cieszyła- super super
-Mario czemu nie chciałeś mi powiedzieć?- zapytała się go Wiki
-A cieszyła byś się tak bardzo jak teraz?
-No nie
-Więc widzisz
-Widzę, że zapanował spokój w rodzinie- zaśmiałem się
-Oj Robert. Ja lecę bo muszę się ogarnąć na trening. Właśnie nie zapomnij o 15 masz być na murawie- zaśmiał się i opuścił mieszkanie.
***
Razem z Leną i Wiktorią jedziemy na trening chłopaków. Piłkarze już się rozgrzewali, a ja z dziewczynami usiadłam na dolnej trybunie.
-Wiki co robiłaś z Mario jak nas nie było?- Wiki się na mnie spojrzała
-No a co mieliśmy robić? Ty normalna jesteś ?
-No właśnie się pytam.
-Zapytaj Leny ona Ci powie co robiliśmy- wskazała mi na moją córkę- ale dobra oglądaliśmy Titanica
-O ale romantycznie
-Ta bardzo. Ej Nelka? Co to za chłopak co gra z Mario- zapytała mnie wskazując na blondyna, którym był Marco Reus
-Hmm to Marco Reus fajny chłopak...Ale czekaj czekaj co Ty kombinujesz. Wikuś on ma już dziewczynę
-A nie ważne, że ma. Z resztą nie ważne- w tym momencie piłka Mario i Marco leciała w naszą stronę,a Wiktoria ją zabrała. Marco przybiegł po nią w raz z Mario -Proszę- powiedziała uwodzicielsko
-Dziękuje Ci bardzo. Cześć Nela- zwrócił się do mnie
-Cześć to jest Wiki moja przyjaciółka, a to Marco- zapoznałam ich
-Bardzo mi miło Marco- podała mu delikatnie swoją dłoń
-Mi również - odwzajemnił gest- Przepraszam, ale musimy już iść
Trener połączył chłopaków w grupy i kazał im rozegrać mecz:
-Panie trenerze!- krzyknęła Wiktoria
-Tak?
-Wiki co Ty robisz?- zapytałam wściekła koleżanki, lecz odpowiedzi nie dotrzymałam
-Czy mogłabym zagrać z chłopakami?- nie nie wiedziałam już, że to będzie kompromitacja
-Czemu nie? Masz sportowy strój. Zapraszam
-Wiki, że niby ty?- zapytał Mario
-Tak ja? A co boisz się ?
-Haha śmieszna jesteś.
-Trenerze mam jeszcze prośbę. Mogę być w drużynie tego blądaska- wskazała na Marco
-Bardzo proszę.Dobrze więc gramy.
Wiki grała z chłopakami już z 15 minut byłam pewna, że po 5 będzie siedzieć już obok mnie:
-Mamo no zobacz jak ciocia sobie radzi- powiedziała mała
-Widzę widzę skarbie- i w tym momencie Wiki się przewróciła, Marco od razu pobiegł jej z pomocą
-Nic Ci nie jest ?
-Nie. Dziękuje za pomoc jesteś taki miły i dobry- uśmiechnęła się do niego
-Ciekawe Wiki od kiedy jesteś taka miła co?- zapytał się jej Mario
-Ciekawe Wiki od kiedy jesteś taka miła co?- powtórzyła po nim- Co Cię to obchodzi co?
-Obchodzi bo dla mnie nie byłaś taka miła
-Bo Ty też nie byłeś! A Marco jest inny taki pomocny uczynny...
-Dobra skończ i daruj sobie przecież go nie znasz!
-A co Mario może powiesz, że taki nie jestem co?- zapytał go Marco
-Dobra chłopaki nie ma co się kłócić, a Ty Wiki lepiej idź do Neli- Wiki do mnie dołączyła
-Co Ty chciałaś ugrać. Czekaj czekaj ja już wiem chciałaś, żeby Mario był zazdrosny tak?- zaśmiałam się
-Nie no co ty- oburzyła się- No dobra masz racje
-On Ci się podoba- uśmiechnęłam się
-Oczywiście, że nie !
-Dobra dobra mnie nie okłamiesz. Tylko źle trafiłaś bo Marco i Mario to świetni kumple więc nie próbuj ich skłócić.
-Ok przepraszam przeproszę ich.
***
Po treningu poszliśmy do szatni. Mario był zły na Marco, ale w końcu on nic nie zrobił był tylko miły nie mogłem tego tak zostawić.
-Ej chłopaki jesteście najlepszymi kumplami i nie kłóćcie się przez dziewczynę ok?
-Właśnie Mario ja byłem tylko miły. Przecież widziałeś, a po drugie mam dziewczynę.
-A jak byś nie miał to co wziął byś sobie Wiki tak?
-Oj stary przestań. Ty chyba się zakochałeś- zaśmiał się Mario
-Głupi jesteś. Ale za to Cię kocham Marco . Zgoda ?
-Zgoda barcie
-No i super- ucieszyłem się, że chłopcy się pogodzili.
Mario poszedł już do domu, a w szatni został tylko Marco i ja..
-Mogę? - zapytała Wiki na co my jej przytakliśmy- Nie ma Mario?
-Nie. Poszedł jakieś 5 minut temu.
-Szkoda, ale Marco chciałam Cię przeprosić za moje zachowanie. Na prawe bardzo przepraszam
-Spoko nic się nie stało. Przecież nic nie zrobiłaś.
-Mimo wszytko przepraszam.Robert chodź już bo Nela z Lenką czekają w samochodzie.
-Ty mówisz do mnie? No nie wierze, ale dobra idziemy- poszliśmy do samochodu...
------------------------------------------------------------------------
Cześć kochane pewnie domyślałyście się co kombinuje Robert :) Mam nadzieje, że rozdział się podoba. A tym czasem zapraszam na mój nowy blog: http://legiakuba.blogspot.com/
STROJE NELI:
STRÓJ WIKI:
STRÓJ LENKI:
Dortmund robił się już coraz bardziej szarawy, a Nela wraz Robertem jechali samochodem:
-Robert gdzie jedziemy?- zapytała dziewczyna
-Niespodzianka- powiedział radośnie
-Ale jesteś- powiedziała zawiedziona, ale wiedziała, że chłopak i tak jej nic nie powiem.
Robert zatrzymał się i zawiązał Neli oczy czarną opaską. Dziewczyna nie miała nic przeciwko. Zaprowadził ją w śliczne miejsce, którym była wieża Floriana w Dortmundzie. Piłkarz delikatnie odwiązał opaskę z oczu dziewczyny.
-Jejku Robert tu jest ślicznie.- powiedziała na śliczny widok nocnego Dortmundu- Nie wiedziałam, że to miasto jest tak piękne
-Na prawdę Ci się podoba?
-Na prawdę jest pięknie- powiedziała uradowana
Usiedli na kanapie wtuleni w siebie spoglądając na miasto.
-Nela?
-Tak?
-Wiesz gdzie chcę Ci pocałować?- zapytał
-W usta?- zaśmiała się dziewczyna
-Nie
-W policzek?
-Nie
-W szyję ?
-Nie
-No to gdzie bo już nie mam pomysłu- powiedziała zawiedziona
-W kościele przed ołtarzem kiedy będziemy przyrzekać sobie wierność i miłość przed Bogiem
Dziewczyna nie wiedziała co ma powiedzieć nie była pewna czy są to oświadczyny
-Robert czy to są...?
-Tak skarbie to są oświadczyny. - uklęknął przed nią wyjmując czerwone pudełeczko, a w nim był piękny pierścionek- Ja wiem, że bardzo Cię skrzywdziłem, ale bardzo Cię kocham jesteś tą jedyną i nigdy nie pokocham innej tak bardzo jak Ciebie. Wyjdziesz za mnie? - zapytał zdenerwowany, a dziewczyna była lekko oszołomiona.
-Oczywiście, że tak kochanie, ale pod jednym warunkiem - uśmiechnęła się - jeżeli będę mogła zostać matką Lenki, ale prawnie
-Jejku jesteś kochana- pocałował ją namiętnie
Spędzili jeszcze chwilę na wieży i pojechali do hotelu. Tam zjedli pyszną kolacje i udali się do pokoju. Robert od drzwi zaczął namiętnie całować młodą kobietę:
-Robert może powinniśmy wracać do domu. W końcu Lena została z Mario i Wiki
-Dadzą sobie radę- powiedział w przerwie gdy delikatnie muskał szyje Neli
- Na prawdę tak sadzisz? Przecież oni się tam pozabijają. Zobaczysz, że Wiki będzie sama jak wrócimy
-Chyba żartujesz. Zakładasz się, że jak wrócimy rano to Mario będzie spał z Wiki- dziewczyna zaśmiała się po słowach swojego ukochanego
-Nie zakładam się,ale i tak w to nie wierzę
Młode narzeczeństwo zatracało się w sobie każdą sekunda, aż w końcu poczuli się tak jakby byli w niebie i zapomnieli o wszystkich troskach.
***
Wracając do domu bałem się z jednej strony co możemy zastać w domu, ale weszliśmy do niego. Mario spał na kanapie.
-Mówiłem Ci, że będzie tutaj spał- zaśmiałem się
-O nie nie kochany ty mówiłeś, że będzie spał z Wiki, więc byś nie wygrał- zaśmiała się moja ukochana a na dół zeszła Lenka
-Mama, tata- krzyczała i wskoczyła na nas- fajnie, że jesteście-ucałowaliśmy ją
-Jak zachowywała się ciocia z wujkiem?- zapytałem
-Byli bardzo grzeczni. W ogóle się nie kłócili.
-W ogóle? Nie możliwe- powiedziała Nela
-Na prawdę. Wujek odrabiał ze mną lekcje, a ciocia robiła kolacje.
-Normalnie jak zgodne małżeństwo- zaśmiałem się i dołączyła do nas Wiktoria.
-O jesteście co robiliście- w tym momencie Wiki zobaczyła pierścionek Neli- O Matko Nela! Ajjj ale super będziesz panią Lewandowską- przytuliła ją mocno i krzyczała tak, że obudziła Mario.
-Tato Ty się oświadczyłeś mamie ?
-Tak skarbie. Nie cieszysz się? - zapytałem
-Super będę miała fajna sukienkę- mała na prawdę się cieszyła- super super
-Mario czemu nie chciałeś mi powiedzieć?- zapytała się go Wiki
-A cieszyła byś się tak bardzo jak teraz?
-No nie
-Więc widzisz
-Widzę, że zapanował spokój w rodzinie- zaśmiałem się
-Oj Robert. Ja lecę bo muszę się ogarnąć na trening. Właśnie nie zapomnij o 15 masz być na murawie- zaśmiał się i opuścił mieszkanie.
***
Razem z Leną i Wiktorią jedziemy na trening chłopaków. Piłkarze już się rozgrzewali, a ja z dziewczynami usiadłam na dolnej trybunie.
-Wiki co robiłaś z Mario jak nas nie było?- Wiki się na mnie spojrzała
-No a co mieliśmy robić? Ty normalna jesteś ?
-No właśnie się pytam.
-Zapytaj Leny ona Ci powie co robiliśmy- wskazała mi na moją córkę- ale dobra oglądaliśmy Titanica
-O ale romantycznie
-Ta bardzo. Ej Nelka? Co to za chłopak co gra z Mario- zapytała mnie wskazując na blondyna, którym był Marco Reus
-Hmm to Marco Reus fajny chłopak...Ale czekaj czekaj co Ty kombinujesz. Wikuś on ma już dziewczynę
-A nie ważne, że ma. Z resztą nie ważne- w tym momencie piłka Mario i Marco leciała w naszą stronę,a Wiktoria ją zabrała. Marco przybiegł po nią w raz z Mario -Proszę- powiedziała uwodzicielsko
-Dziękuje Ci bardzo. Cześć Nela- zwrócił się do mnie
-Cześć to jest Wiki moja przyjaciółka, a to Marco- zapoznałam ich
-Bardzo mi miło Marco- podała mu delikatnie swoją dłoń
-Mi również - odwzajemnił gest- Przepraszam, ale musimy już iść
Trener połączył chłopaków w grupy i kazał im rozegrać mecz:
-Panie trenerze!- krzyknęła Wiktoria
-Tak?
-Wiki co Ty robisz?- zapytałam wściekła koleżanki, lecz odpowiedzi nie dotrzymałam
-Czy mogłabym zagrać z chłopakami?- nie nie wiedziałam już, że to będzie kompromitacja
-Czemu nie? Masz sportowy strój. Zapraszam
-Wiki, że niby ty?- zapytał Mario
-Tak ja? A co boisz się ?
-Haha śmieszna jesteś.
-Trenerze mam jeszcze prośbę. Mogę być w drużynie tego blądaska- wskazała na Marco
-Bardzo proszę.Dobrze więc gramy.
Wiki grała z chłopakami już z 15 minut byłam pewna, że po 5 będzie siedzieć już obok mnie:
-Mamo no zobacz jak ciocia sobie radzi- powiedziała mała
-Widzę widzę skarbie- i w tym momencie Wiki się przewróciła, Marco od razu pobiegł jej z pomocą
-Nic Ci nie jest ?
-Nie. Dziękuje za pomoc jesteś taki miły i dobry- uśmiechnęła się do niego
-Ciekawe Wiki od kiedy jesteś taka miła co?- zapytał się jej Mario
-Ciekawe Wiki od kiedy jesteś taka miła co?- powtórzyła po nim- Co Cię to obchodzi co?
-Obchodzi bo dla mnie nie byłaś taka miła
-Bo Ty też nie byłeś! A Marco jest inny taki pomocny uczynny...
-Dobra skończ i daruj sobie przecież go nie znasz!
-A co Mario może powiesz, że taki nie jestem co?- zapytał go Marco
-Dobra chłopaki nie ma co się kłócić, a Ty Wiki lepiej idź do Neli- Wiki do mnie dołączyła
-Co Ty chciałaś ugrać. Czekaj czekaj ja już wiem chciałaś, żeby Mario był zazdrosny tak?- zaśmiałam się
-Nie no co ty- oburzyła się- No dobra masz racje
-On Ci się podoba- uśmiechnęłam się
-Oczywiście, że nie !
-Dobra dobra mnie nie okłamiesz. Tylko źle trafiłaś bo Marco i Mario to świetni kumple więc nie próbuj ich skłócić.
-Ok przepraszam przeproszę ich.
***
Po treningu poszliśmy do szatni. Mario był zły na Marco, ale w końcu on nic nie zrobił był tylko miły nie mogłem tego tak zostawić.
-Ej chłopaki jesteście najlepszymi kumplami i nie kłóćcie się przez dziewczynę ok?
-Właśnie Mario ja byłem tylko miły. Przecież widziałeś, a po drugie mam dziewczynę.
-A jak byś nie miał to co wziął byś sobie Wiki tak?
-Oj stary przestań. Ty chyba się zakochałeś- zaśmiał się Mario
-Głupi jesteś. Ale za to Cię kocham Marco . Zgoda ?
-Zgoda barcie
-No i super- ucieszyłem się, że chłopcy się pogodzili.
Mario poszedł już do domu, a w szatni został tylko Marco i ja..
-Mogę? - zapytała Wiki na co my jej przytakliśmy- Nie ma Mario?
-Nie. Poszedł jakieś 5 minut temu.
-Szkoda, ale Marco chciałam Cię przeprosić za moje zachowanie. Na prawe bardzo przepraszam
-Spoko nic się nie stało. Przecież nic nie zrobiłaś.
-Mimo wszytko przepraszam.Robert chodź już bo Nela z Lenką czekają w samochodzie.
-Ty mówisz do mnie? No nie wierze, ale dobra idziemy- poszliśmy do samochodu...
------------------------------------------------------------------------
Cześć kochane pewnie domyślałyście się co kombinuje Robert :) Mam nadzieje, że rozdział się podoba. A tym czasem zapraszam na mój nowy blog: http://legiakuba.blogspot.com/
STROJE NELI:
STRÓJ WIKI:
STRÓJ LENKI:
wtorek, 5 listopada 2013
ROZDZIAŁ 15
***
Wróciłam z Wiktorią zakupów do domu. Kupiłyśmy parę ubrań. Chłopcy byli jeszcze w domu ponieważ trening mają na 16:
-Już jesteśmy- krzyknęłam wchodząc do salonu gdzie chłopcy grali w FIFE
-No nie a ten jeszcze tutaj miałam nadzieję, że już Ciebie tutaj nie będzie- powiedziała Wiki siadając na kanapie
-No co za pech niestety jeszcze trochę posiedzę- powiedział Mario
-A Ty nie masz swojego domu?
-A Ty nie masz swojego domu?- przedrzeźnił ją chłopak- Nie nie mam wiesz
-Wiktoria uspokój się błagam- powiedziałam- Mario jest naszym gościem i może tutaj siedzieć
-No dobra już nic nie powiem
***
Gdy jechałem z Mario na trening gadaliśmy o Wiki:
-No ona jest nie normalna! Wygania mnie z waszego domu- mówił Mario
-Oj Mario ona taka jest. Przyzwyczaisz się- powiedziałem
-A Ty się przyzwyczaiłeś? Ja podziwiam Nele za to, że z nią wytrzymuje
-Ja? Można tak powiedzieć, że tak- zaśmiałem się i wysiedliśmy z samochodu.
***
Wiktoria mieszka u nas tydzień z Mario widziała się jeszcze raz i więcej nie. Raz w tygodniu ja, Robert i Maro biegamy, a że jest u nas Wiktoria postanowiłam ją namówić na krótki bieg:
-Ależ nie ma mowy ja nienawidzę biegać.
-No ale Wiki będzie fajnie chodź - prosiłam ją
-Chyba zwariowałaś- i dziewczyna poszła do kuchni biorąc łyka wody
- Będziemy biegać powoli
-No dobra, ale tylko Ty ja i Robert tak? -
-Dokładnie tak nikogo innego nie będzie
Wyszykowałyśmy się i ruszyłyśmy do parku gdzie miał czekać na nas Robert.
-Nela przecież mówiłaś, że nikogo nie będzie - powiedziała zdenerwowana Wiki patrząca na Mario
- Ale ja nie wiedziałam, że będzie Mario
-Wiki daj spokój będzie to dobra okazja, abyście się zaprzyjaźnili- wtrącił Robert
-Błagam Cię nie ma przyjaźni damsko męskiej. Przynajmniej ja w to nie wierze- powiedziała Wiki
-Ja też nie wierze, więc może być to coś więcej- wtrącił się Mario patrząc na dziewczynę tak jakby miał ją zaraz rozebrać
-Chyba zgłupiałeś.
-Dobra dobra jeszcze zobaczymy- powiedział Mario i zaczęliśmy biec.
Bo bieganiu Robert wraz z Mario poszli odebrać Lenę ze szkoły, a ja z Wiktorią poszłyśmy do domu. Po 40 minutach Mario był w domu z Leną, ale bez Roberta:
-Nela Robert prosił, abyś ładnie się ubrała i czekała na niego - powiedział Mario
-Żartujesz tak? Ja się wyszykuje, a Ty mi powiesz, że to żart ja już Ciebie znam Mario
-Ależ Nelka Ciebie nigdy bym nie oszukał masz 40 minut więc idź lepiej do łazienki
-A co z Leną?
-Jak to co my się nią zajmiemy- powiedział chłopak
-My? Że niby ja i Ty- powiedziała Wiktoria pokazując na niego i siebie
-Tak my
-Ja sobie sama poradzę- Wiki wzięła Lenką na ręce
- Obiecałem pomoc Robertowi więc mu pomogę i koniec
Po 40 minutach Robert czekał nam mnie w samochodzie i poszłam do niego.
WIKTORIA:
Gdy Nela opuściła mieszkanie zaczęliśmy bawić się z Lenką. Po zabawie Mario odrobił z nią lekcje ponieważ ja nie znam aż tak dobrze niemieckiego, aby móc jej pomóc, a ja zrobiłam kolacje. Wspólnie zjedliśmy i położyłam małą spać:
-Zasnęła?- zapytał Mario
-Tak. Jeżeli chcesz to idź.
-Ja tu zostaje!
-Nie. Ty stąd idziesz- powiedziałam siadając na kanapie
-Nie będziesz mi mówić co mam robić. Robert kazał mi zostać więc zostaje! Może boi się zostawić Leny samej z Tobą!
- Jesteś okropny- powiedziałam oburzona
-Haha maleńka nikt nie mówił, że będzie łatwo. No ale już się nie gniewaj - przybliżył się do mnie
-Weź mi stąd idź
-Oj nie żartuj. Może obejrzymy jakiś film?
-Dobra ale ja wybieram. Niech będzie Titanic -Mario się zaśmiał
-Ty i Titanic? Chyba żartujesz. Myślałem, że wybierzesz jakieś kino akcji
-Oj Mario nie bądź powierzchowny- powiedziałam wkładając płytę do odtwarzacza i usiadłam obok piłkarza .
MARIO:
Wiktoria po godzinie zasnęła mi na kolanach więc nie miałem innego wyjścia jak odnieść ją do sypialni więc tak zrobiłem. Położyłem ją i przykryłem. Wstąpiłem do pokoju Lenki zobaczyć czy śpi. Spała jak aniołek, więc zeszedłem na dół i położyłem się na kanapie w salonie.
--------------------------------------------------------------
Cześć moje kochane dziękuje wam strasznie za liczbę wyświetleń i komentarze :)
Dodaje teraz ponieważ nie wiem czy dam radę dodać w sobotę, a jak uda to mam nadzieję, że Was nie zanudzę hehe. Miłego czytania i całuje:*
STRÓJ NELI:
Wróciłam z Wiktorią zakupów do domu. Kupiłyśmy parę ubrań. Chłopcy byli jeszcze w domu ponieważ trening mają na 16:
-Już jesteśmy- krzyknęłam wchodząc do salonu gdzie chłopcy grali w FIFE
-No nie a ten jeszcze tutaj miałam nadzieję, że już Ciebie tutaj nie będzie- powiedziała Wiki siadając na kanapie
-No co za pech niestety jeszcze trochę posiedzę- powiedział Mario
-A Ty nie masz swojego domu?
-A Ty nie masz swojego domu?- przedrzeźnił ją chłopak- Nie nie mam wiesz
-Wiktoria uspokój się błagam- powiedziałam- Mario jest naszym gościem i może tutaj siedzieć
-No dobra już nic nie powiem
***
Gdy jechałem z Mario na trening gadaliśmy o Wiki:
-No ona jest nie normalna! Wygania mnie z waszego domu- mówił Mario
-Oj Mario ona taka jest. Przyzwyczaisz się- powiedziałem
-A Ty się przyzwyczaiłeś? Ja podziwiam Nele za to, że z nią wytrzymuje
-Ja? Można tak powiedzieć, że tak- zaśmiałem się i wysiedliśmy z samochodu.
***
Wiktoria mieszka u nas tydzień z Mario widziała się jeszcze raz i więcej nie. Raz w tygodniu ja, Robert i Maro biegamy, a że jest u nas Wiktoria postanowiłam ją namówić na krótki bieg:
-Ależ nie ma mowy ja nienawidzę biegać.
-No ale Wiki będzie fajnie chodź - prosiłam ją
-Chyba zwariowałaś- i dziewczyna poszła do kuchni biorąc łyka wody
- Będziemy biegać powoli
-No dobra, ale tylko Ty ja i Robert tak? -
-Dokładnie tak nikogo innego nie będzie
Wyszykowałyśmy się i ruszyłyśmy do parku gdzie miał czekać na nas Robert.
-Nela przecież mówiłaś, że nikogo nie będzie - powiedziała zdenerwowana Wiki patrząca na Mario
- Ale ja nie wiedziałam, że będzie Mario
-Wiki daj spokój będzie to dobra okazja, abyście się zaprzyjaźnili- wtrącił Robert
-Błagam Cię nie ma przyjaźni damsko męskiej. Przynajmniej ja w to nie wierze- powiedziała Wiki
-Ja też nie wierze, więc może być to coś więcej- wtrącił się Mario patrząc na dziewczynę tak jakby miał ją zaraz rozebrać
-Chyba zgłupiałeś.
-Dobra dobra jeszcze zobaczymy- powiedział Mario i zaczęliśmy biec.
Bo bieganiu Robert wraz z Mario poszli odebrać Lenę ze szkoły, a ja z Wiktorią poszłyśmy do domu. Po 40 minutach Mario był w domu z Leną, ale bez Roberta:
-Nela Robert prosił, abyś ładnie się ubrała i czekała na niego - powiedział Mario
-Żartujesz tak? Ja się wyszykuje, a Ty mi powiesz, że to żart ja już Ciebie znam Mario
-Ależ Nelka Ciebie nigdy bym nie oszukał masz 40 minut więc idź lepiej do łazienki
-A co z Leną?
-Jak to co my się nią zajmiemy- powiedział chłopak
-My? Że niby ja i Ty- powiedziała Wiktoria pokazując na niego i siebie
-Tak my
-Ja sobie sama poradzę- Wiki wzięła Lenką na ręce
- Obiecałem pomoc Robertowi więc mu pomogę i koniec
Po 40 minutach Robert czekał nam mnie w samochodzie i poszłam do niego.
WIKTORIA:
Gdy Nela opuściła mieszkanie zaczęliśmy bawić się z Lenką. Po zabawie Mario odrobił z nią lekcje ponieważ ja nie znam aż tak dobrze niemieckiego, aby móc jej pomóc, a ja zrobiłam kolacje. Wspólnie zjedliśmy i położyłam małą spać:
-Zasnęła?- zapytał Mario
-Tak. Jeżeli chcesz to idź.
-Ja tu zostaje!
-Nie. Ty stąd idziesz- powiedziałam siadając na kanapie
-Nie będziesz mi mówić co mam robić. Robert kazał mi zostać więc zostaje! Może boi się zostawić Leny samej z Tobą!
- Jesteś okropny- powiedziałam oburzona
-Haha maleńka nikt nie mówił, że będzie łatwo. No ale już się nie gniewaj - przybliżył się do mnie
-Weź mi stąd idź
-Oj nie żartuj. Może obejrzymy jakiś film?
-Dobra ale ja wybieram. Niech będzie Titanic -Mario się zaśmiał
-Ty i Titanic? Chyba żartujesz. Myślałem, że wybierzesz jakieś kino akcji
-Oj Mario nie bądź powierzchowny- powiedziałam wkładając płytę do odtwarzacza i usiadłam obok piłkarza .
MARIO:
Wiktoria po godzinie zasnęła mi na kolanach więc nie miałem innego wyjścia jak odnieść ją do sypialni więc tak zrobiłem. Położyłem ją i przykryłem. Wstąpiłem do pokoju Lenki zobaczyć czy śpi. Spała jak aniołek, więc zeszedłem na dół i położyłem się na kanapie w salonie.
--------------------------------------------------------------
Cześć moje kochane dziękuje wam strasznie za liczbę wyświetleń i komentarze :)
Dodaje teraz ponieważ nie wiem czy dam radę dodać w sobotę, a jak uda to mam nadzieję, że Was nie zanudzę hehe. Miłego czytania i całuje:*
STRÓJ NELI:
STRÓJ WIKI DO BIEGANIA:
STRÓJ WIKI PÓŹNIEJ:
STRÓJ LENKI:
Subskrybuj:
Posty (Atom)